 |
|
 |
Ostatnio dodane gry |
|
|
 |
|
 |
|
 |
Recenzja (opis) gry |
|
 |
Myst: Masterpiece EditionAch, pierwszy “Myst”… od tego wszystko się zaczęło. To dzięki niemu pokochałem tego typu przygodówki. Pamiętam jeszcze jak zafascynowany tą grą siedziałem dwie godziny nad jedną zagadką szukając rozwiązania, które gra mi podawała na tacy od samiuśkiego początku, tylko ja je ignorowałem. Nie wytrzymam, muszę to już na wstępie powiedzieć: ta gra dostaje ode mnie 10/10. Tyle w temacie, koniec dyskusji, a jeśli uważacie inaczej, to… to nie macie racji, bo moja racja jest najmojsza i basta, o!

Dlaczego uważam, że gra ta jest aż tak dobra? Z co najmniej kilku powodów. Jednym z nich jest to, że pierwszy “Myst” przebija poziomem swoich zagadek każdą, absolutnie każdą grę próbującą “Mysta” imitować, nawet te współczesne (a raczej przede wszystkim). Jestem wielkim fanatykiem gier logicznych i po skończeniu wszystkich części Mysta byłem nadal głodny. Szukałem nowych potraw oferujących podobne doznania, ale ku mojemu zdziwieniu, nie znalazłem ich wiele i mimo, że genialny “The Neverhood” i podgrzewający szare komórki do temperatury wrzenia “Rhem” trochę mój apetyt zaspokoiły to nadal czułem głód. Czytając trochę o “Aurze” pomyślałem, że będzie to kolejny smaczny kąsek, ale jak bardzo się myliłem. “Aura” jest świetnym przykładem tego, jak NIE imitować “Mysta”. Podpowiedź ode mnie dla deweloperów: jeśli wasze pomysły na zagadki ograniczają się do ustawiania kolorowych kamyczków w odpowiedniej kolejności i są nielogicznie wplecione w fabułę i świat gry, to proszę was, zanim je tam wciśniecie, zagrajcie jeszcze raz w staruńkiego “Mysta”, a może zrozumiecie, co sprawia, że ta seria jest tak uznana wśród graczy.

W “Myście” rzadko spotkacie się z zagadkami typu “ułóż kryształy” albo “rozwiąż puzzla”. Jeśli już napotkacie jakiś mechanizm, to będziecie rzeczywiście czuli, że próbujecie rozpracować jakiś typ dziwnego urządzenia, a nie bezmyślnie zaprojektowaną łamigłówkę, a czasem trafi się wręcz coś, czego nigdy w żadnej innej grze tego typu nie widzieliście. Oczywiście jest kilka wyjątków, ale nie szpecą one całości, zresztą biorąc pod uwagę to, że była to pierwsza taka gra, to zasługują się jej tylko brawa, bo naprawdę już na starcie ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko (a potem przyszedł Riven i ustawił ją tak z dwa razy wyżej, kompletnie niszcząc jakiekolwiek nadzieje innych twórców na przebicie Mysta). Zagadki na początku mogą wydawać się proste, wręcz trywialne, ale to dopiero początek zapoznający nas z grą. W momencie, gdy odnajdziemy pierwszą Księgę Łączącą, służącą jako portal do innych światów, zacznie się robić ciekawie, ponieważ każdy świat jest zupełnie inny i opiera się na własnych zasadach: wypełniony Channelwood pełen jest mostów i przypomina trochę labirynt, Mechanical Age składa sie z wiszącego nad wodą domu, którym możemy obracać, a mój ulubiony Selentic Age to miejsce, w którym kluczem do rozwiązania wielu zagadek jest słuch. Słowo “różnorodność” jest mottem przewodnim “Mysta”.

Teraz trochę o fabule, bo czym byłaby gra przygodowa bez jakiejś historii? Na początek powiem, że sposób w jaki jest opowiadana to według mnie najlepszy wśród możliwych w tego typu grach: w świecie, w którym ląduje gracz nie ma ani jednej żywej duszy, jedynie ślady wskazujące na to, że ktoś tu był i to wszystko zbudował (bądź zniszczył). Dokładnie to samo robi “The Neverhood”, swoją drogą, dlatego jest tak bardzo klimatyczny i tajemniczy (czego nie można powiedzieć o “Armikrogu”). Na początku mogłoby się wydawać, że gra nie posiada fabuły, ale ona tam jest, tylko czeka na odkrycie i to jest jej ogromny plus, ponieważ sprawia, że gra owija nas tajemniczością z możliwie każdej strony. Całą tą tajemniczość dopełnia jeszcze genialnie skomponowana muzyka. Gorąco zachęcam do odsłuchania kilku kawałków na Youtubie lub w innym miejscu, bo to klasa sama w sobie.

O kwestii grafiki powiem tylko tyle: grafika jest jaka jest, nie jest ładna, ale mi nie przeszkadzała, a wręcz pomogła odczuć ten niepowtarzalny klimat starych gier. Jeśli ktoś kazałby mi dziś wybierać między oryginalnym “Mystem” a odświeżonym i trójwymiarowym “realMYSTem”, wziąłbym tego drugiego i wyrzucił przez okno. Prawdziwy “Myst” jest tylko jeden!

Jeśli tak jak ja lubicie głowić się nad łamigłówkami, to bardziej polecić “Mysta” się nie da. Ta gra ma tak dobre i tak różnorodne zagadki, że po prostu grzechem jest ją pominąć. Chyba, że odrzuca was to jak gra wygląda, ale co kogo grafika: zagadki, kurna! Co do oceny, to podałem ją już na początku, więc nie będę się powtarzał. “Myst” is love, “Myst” is life.
Plusy:
- zróżnicowane i pomysłowe zagadki - ścieżka dźwiękowa - fabuła ma swój klimacik - poczucie samotności i wszechogarniająca tajemniczość
Minusy:
- eee, na odczepnego: grafika?
Autor recenzji: grim1234
„Myst” – „przygoda, która zmieni twoje życie” , tak o antologii trzech gier, wydanych w Kolekcji Klasyki przez Ubisoft można przeczytać na pudełku, które po raz kolejny trzymałam w dłoni . Postanowiłam przypomnieć sobie serię „Myst” od początku, aż do ostatniej części. Zacząć więc należało od pierwszej odsłony, jaką jest „Myst: masterpiece edition”. Muszę zaznaczyć od razu, że pierwsza odsłona przygód Atrusa i jego rodziny nie jest moją ulubioną i to z kilku powodów. Ale po kolei.

Pierwszym jest szczątkowa fabuła, której można powiedzieć prawie nie ma. Zaczynamy osobą, która wraz z księgą spada w dół, bojącą się, ba, mającą świadomość, że księga i tak zostanie zniszczona. Jednak tak się nie staje, księga zostaje ocalona lądując przed bliżej nieznanym nam osobnikiem, a w tym przypadku graczem. Odtąd naszym celem jest wydostanie się z wyspy Myst wędrując po czterech Wiekach napisanych kiedyś przez Atrusa. W między czasie czytamy jakieś skromne dzienniki, a kolejnych krainach zbieramy kartki, który umieszczamy w księgach, w których wspomniany już Atrus uwięził swoich synów.

Nuda, potęgowana brakiem fabuły zwielokrotniana jest jeszcze przez statyczne lokacje i pustkę, która nas otacza. Nie ma nikogo i niczego i na wyspie i w kolejnych wiekach. Z nikim nie zamienimy ani słowa, nie powąchamy też kwiatka, nie zobaczymy żadnego zwierzaka, za to zmierzymy się z masą zagadek. Powiecie, że zagadki to istota gier mystopodobnych. Owszem, macie rację. Problem w tym, że w tej odsłonie te zadania są strasznie wymyślne, a wiele z nich jest nielogiczna. Mam wrażenie, że część zadań wymyślono tylko po to, by gra była dłuższa. Taką niepotrzebną czynnością, jaką zmierzymy się podczas rozgrywki jest labirynt, który w pewnym momencie musimy pokonać jadąc mechanicznym pojazdem. Miałam wielki problem z odnalezieniem podpowiedzi dotyczącej kierunków, które mam wybrać, nie mówiąc o tym, że podróż trwa w nieskończoność, a na dodatek musimy ją powtarzać dwukrotnie.Dzięki jednemu z użytkowników naszej strony, który objaśnił mi, gdzie szukać mam wskazówki, teraz wszystko jest jasne, choć nie zmienia to faktu, że mam do wszelakich labiryntów nastawianie takie, jakie mam. Zwyczajnie ich nie lubię i już raczej nie polubię.

Wiele jest też zadań, które wymagają nieludzkich zdolności, na przykład nienagannego słuchu lub też jak to nazywam „siły spokoju”. Już piszę o co mi chodzi. Otóż w pewnym momencie gry, aby móc udać do jednego z wieków musimy zmierzyć się z zagadką muzyczną. Zagrane na pianinie dźwięki należy odtworzyć na panelu z suwakami. Problem w tym, że tonów jest mnóstwo, a różnice między nimi znikome. Ta zabawa to koszmar tej gry, koszmar, który nawet ułatwiony ( chyba tam myśleli twórcy) wcale nie jest bardziej prosty. Możemy bowiem zamiast słuchać dźwięków, przesuwać suwaki o określoną ilość ruchów do góry. I tu potrzebna jest owa wspomniana przeze mnie „siła spokoju”. Jeśli się zdenerwujesz, gdy ręka lekko ci drgnie, nie ustawisz suwaków, nie ma na to najmniejszej szansy. Można się tylko ratować zapisem.

Niestety rodzi się wtedy kolejny problem. Wgrany zapis nie jest prawidłowo przez grę odczytywany. Niby on jest, a tak naprawdę go nie ma. Podobnie ma się sprawa z zapisem. Wielokrotnie zapisywałam grę, ale po jej wczytaniu i tak byłam w tym samym miejscu, obojętnie gdzie robiłam zapis. W wielu serwisach czytałam, że gra jest prosta w obsłudze. Hmm…… Nie mogę tego o grze powiedzieć. Owszem rozgrywkę prowadzimy za pomocą myszy i jej lewego przycisku, ale mamy ograniczoną możliwość poruszania się. Możemy iść tylko tam, gdzie gra na to pozwala. Nie jest to mój ulubiony sposób wędrówki w grze, bowiem z każdym ruchem zaczynam się coraz bardziej gubić. W wieku, w którym trzeba było wędrować po zawieszonych na drzewach chatkach krążyłam w kółko i miałam wrażenie, że nigdy nie znajdę pewnej dźwigni. W końcu zaczęło mi się kręcić w głowie i poczułam się jak na karuzeli, ale nie lubię tego rodzaju rozrywki.

Problem rodzi następny problem w „Myst”. Szybko przekonałam się, że trudne zagadki, które zamierzałam zapisać i uwiecznić w moim poradniku, robiąc zrzut ekranu, programem, który mam na komputerze nie zostają nigdzie zapisane, ba nawet nie da się ich zrobić. Pozostało więc ręczne wykonywanie screenów, ale wymagało to zrzucania gry na pasek, co zaowocowało wieszaniem się gry i wieloma innymi problemami technicznymi. Im dalej brnęłam w grze, tym bardziej miałam jej dosyć. Nie mniej jednak jest uparta i lubię kończyć to, co zaczynam, więc z trudem, ale dotrwałam do końca, które pozytywnie mnie zaskoczyło kilkoma zakończeniami.

Nieco więcej miłych słów mogę napisać o udźwiękowieniu i stronie muzycznej gry, która jak na te czasy, w których gra została wydana jest bardzo dobra, różnorodna i klimatyczna. Złego słowa nie mogę także napisać o polskiej lokalizacji, która jest wykonana bardzo profesjonalnie. Nie znalazłam też błędów w tłumaczeniu teksów w pamiętnikach, czy też nielicznych listach.
Mam świadomość, że pisząc taką recenzję narażam się wszystkim miłośnikom tej serii. To, że pierwszą odsłonę uważam za nudną, za trudną i niezbyt udaną, nie znaczy to, że kolejne są takie same. Cała odsłona jest zdecydowanie bardzo dobra i wciągająca i jeśli tylko przebrnie się przez koszmarny początek, potem będzie tylko lepiej. Nie mniej jednak myślę o grze to co myślę i z bólem serca osoby, która mimo wszystko ceni sobie „Mysty” muszę dać jej 5/10 i to tylko za niektóre zagadki i za sentyment do innych, lepszych pod względem fabuły i grafiki części.

Zalety:
- niektóre zagadki; - niezła muzyka i udźwiękowienie; - dobra polonizacja; - sentyment do serii „Myst”
Wady:
- za trudna; - nielogiczne zagadki; - straszne sterowanie; - problemy techniczne; - problem z zapisami
Autor recenzji: agusia16
Utknąłeś w grze? TUTAJ JEST PORADNIK (solucja) Nadal nie potrafisz przejść? ZAPYTAJ NA FORUM |
|
 |
 |
|
 |
Myst: Masterpiece Edition |
|
 |
Komentarze do gry: grim1234 2015-09-21 13:17:21 O boże.... kto recenzował tę grę? Do labiryntu nie było podpowiedzi? Serio? Na pewno nie było? Najwyraźniej graliśmy w dwie różne gry.
agusia16 2015-09-21 22:35:45 grim1234, chętnie poznam podpowiedź, którą znalazłeś, bo mnie się nie udało. Byłoby miło jeśli zechciałbyś ją tu napisać. Przyznam się, że nie cierpię wszelakich labiryntów, więc czekam na Twoje wyjaśnienie. Pozdrawiam :)
grim1234 2015-09-22 10:32:13 Zauważyłaś może, że na każdym "przystanku" pojawiał się dźwięk? Ten dźwięk mówił, w którym kierunku należy się dalej udać. Wszystkich dźwięków było bodajże cztery i każdy odpowiadał innemu kierunkowi geograficznemu. I tak to, gdy się na to w końcu wpadło, labirynt ten nie był już labiryntem. Wydaje mi się, że nie kręcą cię zagadki, bo ja siedziałem chyba z dwie godziny, kompletnie zafascynowany tą grą, rysując mapę tego labiryntu zanim mnie olśniło :)
agusia16 2015-09-22 11:58:58 Dzięki za odpowiedź. Masz rację, jakieś dźwięki tam były, ale jakoś nie skojarzyłam je z kierunkami geograficznymi. Co się tyczy, tego, czy "kręcą", czy też "nie kręcą" mnie zagadki, to masz rację, że tak powiem częściowo. Nie bardzo pociągają mnie zagadki w tej odsłonie Myst, czego nie mogę powiedzieć, czy też raczej napisać o kolejnych grach z serii. Być może jestem do niej źle nastawiona, głównie za sprawą problemów technicznych i stąd ta "pomroczność jasna" dotycząca wskazówek. Nie mniej jednak dzięki za wyjaśnienie i sprostowanie. Nie myli się ten, kto nic nie robi. Pozdrawiam :)
agusia16 2015-09-22 18:09:55 Grim1234, może masz ochotę napisać własną recenzję Mysta? W ten sposób mógłbyś wyrazić swoje zafascynowanie grą i byłaby to zupełnie inna recka od tej, która jest na stronie.
grim1234 2015-09-22 23:16:18 Pisarzem nie jestem, ale mogę spróbować ;) W wolnym czasie postaram się coś napisać, może nawet odświeżę sobie grę zanim zacznę. Dam znać na priv jak już coś sklecę.
agusia16 2015-09-23 07:21:17 Super :) W takim razie czekam na wiadomość :)
Dodaj własny komentarz:
Utknąłeś w grze? TUTAJ JEST PORADNIK (solucja) Nadal nie potrafisz przejść? ZAPYTAJ NA FORUM
|
|
 |
 |
|
 |
|
 |
Informacje o grze |
|
|
 |
|
 |
Artykuły |
|
|
 |
|
 |
Przydatne strony |
|
|
 |
|
 |
Ostatnie komentarze |
|
|
 |
|
 |
|
 |
SZUKAJ |
|
|
 |
|
 |
FORUM |
|
|
 |
|
 |
Emulatory |
|
 Emulator starszych gier przygodowych dostępny pod różne platformy... [czytaj]
 Emulator systemu operacyjnego DOS dostępny pod różne platformy... [czytaj]
 Emulator komputera PC, na którym zainstalować można inny system.... [czytaj]
 Emulator komputera Amiga, na który również powstało sporo przygodówek.... [czytaj] |
|
 |
|
 |
Losowe ekrany |
|
 |
Dead synchronicity: Tomorrow Comes Today
|

Art of Murder: FBI Confidential
|

Blade Runner
|

Memento Mori:the Secret of Eternal Life
|

Lost Horizon 2
|

The Feeble Files
|

1953: KGB Unleashed
|

Sherlock Holmes: The Awakened
|

Dreamfall: Chapters
|

Gemini Rue
|

STASIS
|

Alter Ego
|

The Book of Unwritten Tales
|

Reksio i Skarb Piratów
|

Art of Murder: Hunt for the Puppeteer
|
|
|
 |
|
 |